Polacy w wolnym głosowaniu, suwerennie wybierają swoich przedstawicieli do władz centralnych i samorządowych. Wkrótce po "zaliczeniu" tego "rytuału" niektórzy obywatele płaszczą się przed swymi pupilami. Czasem zagubiła się jakby deklarowana na wiecach życzliwość względem potrzeb środowiskowych i problemów osób indywidualnych.
Wymuszanie aktywności "rządowców" i samorządowców, żeby przynosiło oczekiwane skutki, musi być systematycznie inspirowane. Odpowiedzialność ostateczna za rozwiązanie danego problemu to ból nie tylko samego posła czy radnego.
Prawda niby banalna, a tak istotna dla funkcjonowania demokracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz