Powoli, ale poprawia się klimat kontaktów w środowisku polityków. Popularne powiedzenie, że "jeszcze u nas będzie normalnie", nabiera pozytywnego sensu.
Prominentny członek władzy centralnej, minister, członek rządu, bankowiec zakomunikował mimochodem, w blasku telewizyjnych kamer, bez przesadnego zadowolenia, iż na Zachodzie w ciągu połowy miesiąca zarabiał tyle co w Polsce, na zajmowanym stanowisku ma przez rok. Można jego "umocowanie" bytowe porównywać z osobami mającymi do dyspozycji, miesięcznie, też za ciężką, odpowiedzialną pracę około 1300-2 tysiące złotych?
Różnice wynagrodzeń, dochodów - owszem; też duże i bardzo duże, nawet - zupełnie wyjątkowo - ogromne, lecz wielokrotność, o której tu mówimy, przekracza chyba znacznie granice przyzwoitości. Nie idzie tutaj o imienne pretensje, do konkretnego obywatela. Zresztą wspomniany polityk zachowuje się skromnie i nie wygląda na "drapieżnika". Rzecz w odpowiednich mechanizmach społecznych, ustrojowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz