czwartek, 26 kwietnia 2012
Listy
Mam na myśli korespondencję, przede wszystkim od osób prywatnych, adresowaną do szefów urzędów, instytucji, firm dużych i największych, gdzie funkcjonują specjalne komórki, których zadaniem jest segregowanie, wybieranie tych najważniejszych pism, przeznaczonych do przejrzenia szefowi. Z dziesiątków adresów dziennie niełatwo wyłowić te naj... Subiektywna ocena materiału, mimo woli, może nie być trafiona. Wtedy nie ma satysfakcji autor (nadawca) i często też główny zwierzchnik. Czasem może ktoś celowo zbagatelizować temat... Zaufanie jest konieczne, ale miło uzyskać potwierdzenie, iż daje ono właściwe efekty. Dlatego niektórzy szefowie, prezydenci, premierzy, prezesi, redaktorzy, odpowiadający za duże obszary życia społecznego dobrze czynią, że usiłują, na ile się da, czytać jak najwięcej korespondencji do nich adresowanej. Politycy jakby mniej chętnie... Wolą jeździć po kraju i rozmawiać z ludźmi bezpośrednio. Mają sporo racji. Ale opinie, informacje zawarte w listach - przekazane "intymnie" - są bardziej szczere, częściej bezinteresowne i tańsze. Dotyczy to również anonimów (które - formalnie biorąc - trafiają prosto do kosza).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz