środa, 14 października 2015

Dobór słów

Prawie w każdym miejscu, gdzie spotkały się przynajmniej dwie osoby, można było słyszeć, niemal za każdym razem, bardzo krytyczną ocenę  sławetnej wypowiedzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego, w której dopuszczał ewentualność - za sprawą imigracji - przyniesienia do Polski niebezpiecznych chorób. Zdanie niefortunne. Również w skali pozakrajowej. Potrzebne jest prawdopodobnie przeproszenie... Intencje pewnie były zbożne. I kuszaco przydatne politycznie. Wygląda na to, że nie starczyło skupienia na refleksję. Szczególnie pierwszoplanowy człowiek władzy musi zachować ostrożność w publicznym dialogu z obywatelami. Wyolbrzymianie skutków wspomnianego "incydentu" komunikacyjnego nie jest społecznie opłacalne. Każdy z wyborców tę sytuację zinterpretuje według własnych kryteriów moralno-politycznych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz