Jeden z redaktorów naczelnych silnych periodyków publicznie zauważa, że wydawca kierowanego przezeń czasopisma w ogóle nie wtrąca się w sprawy redakcyjne, merytoryczne. Oryginalny edytor, właściciel. Nie obchodzi go, na co przeznacza np. setki tysięcy złotych.... Sytuacja do pozazdroszczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz