Ogarnia mnie bezsilność. Który to już raz o tym piszę... Kultura wypowiadania się wielu ludzi mediów, dzienikarzy, polityków może przyprawić o trwały ból głowy.
Jeden przykład, prawie kompromitujący. Program Kawa na ławę. Oglądałem przed chwilą. Kilku facetów i chyba jedna niewiasta.
Krzyk, harmider, przerywanie wypowiedzi partnerowi. Redaktorowi prowadzącemu trudno zapanować nad sytuacją. Może uprzedzić rozmówców (pewnie stałych), że się ograniczy ilość zapraszanych "specjalistłów", na poczatek o połowę. To jeden z najskuteczniejszych sposobów zdyscyplinowania... Politykom, członkom różnych organizacji, stowarzyszeń przecież zależy, iżby bywać na antenie. Odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponosi wielu, ale przede wszystkim - szefowie wysokiego (albo najwyższego) szczebla. To żenada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz