Rywalizują o pierwsze skrzypce władzy państwowej dwie panie - Ewa Kopacz i Beata Szydło. Każda z nich prowadzi dynamiczną kampanię zabiegając o poparcie dla swojej partii i dla siebie.
Nie takie ważne - z programowego punktu widzenia - która z tych kobiet zasiądzie w fotelu premiera. Każda z nich budzi sporo zaufania. Jest szansa na poprawę stosunków społecznych w naszym kraju. Nawet gdyby szefem rządu był jeszcze ktoś inny.
Mężczyźni potrzebują chyba trochę odpoczynku od wiodącej władzy. Jeśli do tego zaistniałoby powszechne poparcie pań... Już ta sytuacja, obecna,jest prysznicem politycznym dla mężczyzn.
Więc przy takiej zbiorowej motywacji, szczerej aktywności moglibyśmy, jako społeczeństwo, poprawić swoją kondycję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz