środa, 30 kwietnia 2014
Oddział ratunkowy
Po szpaltach gazet i ekranach telewizorów przetoczył się opis bulwersujacego incydentu. Mężczyzna ponadosiemdziesięcioletni szukał pomocy lekarskiej. Udało mu się dotrzeć do szpitalnego oddziału ratunkowego. Niestety, musiał długie godziny czekać w kolejce, siedząc na krześle. Nikt z personelu medycznego nie zwrócił na niego uwagi. Starszy człowiek sam przyszedł do szpitala i samotnie z niego wracał późną nocą. W takiej sytuacji szpital jakoś transportem mógłby pomóc. Jeśli nie samochodem placówki zdrowia, to załatwiając taksówkę, nawet, ostatecznie, płacąc za kurs. Ale łatwo sobie wyobrazić - ryzyko, nie ma odpowiednich procedur, trudności ekonomiczne. To jedna strona medalu. Druga (albo, w istocie, pierwsza) - brak zawodowej wrażliwości. Inaczej - kwestia empatii, etyki. Gdyby było dosyć finansów, gdyby czekał gotowy kierowca ze szpitalną karetką, gdyby była mniejsza kolejka; na nic by się wszystko zdało, jeśli lekarz, pielęgniarka, żadne z nich , z siebie przede wszystkim, nie promieniowałoby szczerą czujnością dotyczącą bezpieczeństwa pacjentów. No i liczy się stosowne wychowanie, poziom kultury osób zatrudnionych w placówkach służby zdrowia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz