Od kul zamachowca zginął rosyjski polityk, opozycyjny, Borys Niemcow. To zdarzenie wywołało burzę w środowisku naszych parlamentarzystów, ludzi władzy.
Można było, bez trudu, przewidzieć, kto (po nazwisku) poczuje się zobligowany do zabrania głosu. Hurmem do dzieła przystąpili liczni dziennikarze i politycy. Niektórzy od razu, błyskawicznie, wiedzą, kto zabił i dlaczego. Okazja do "przyłożenia" W. Putinowi...
O tej "publicznej" śmierci trzeba rozmawiać spokojnie, odpowiedzialnie. Same gesty, słowa "intencjonalnie" adresowane w stronę osoby nielubianej też mogą boleśnie razić. Ktoś lekceważąc szefa państwa, wyrządza przykrość narodowi, który sobie tego przywódcę wybrał.
A gdyby się zdobyć na odrobinę wspaniałomyślności... Wiem, że to trąci naiwnością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz