Telewizja zachwycająco nadaje, że kolejne grupy żołnierzy USA przybywają do Polski. Ze sprzętem bojowym. Wezmą udział w manewrach na naszym terytorium. Oczywiście "publicznie" nie wiemy, ilu ostatecznie amerykańskich i NATO-wskich wojskowych będzie stacjonować w obiektach odpowiednio przez nas przygotowanych.
Gości zaprosić, nie problem. Gdy jednak powstaje sytuacja, że wolelibyśmy, aby ktoś z "biesiadników" się już z nami pożegnał, to warunki rozstania bywają mało przyjemne.
Nie jest chyba takie pewne, że koniecznie musimy (powinniśmy) angażować się w interesy największych potęg gospodarczo-militarnych.
Absolutnie opłacalna natomiast polityka to konsekwentne, elastyczne zabieganie o jak najlepsze stosunki ze wszystkimi państwami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz