piątek, 1 czerwca 2012
Prawo i rozsądek
Nie tak trudno spotkać się z sytuacją, kiedy bezduszność prawa niszczy komuś dorobek życiowy. Inaczej mówiąc - jeden błąd waży więcej niż seria osiągnięć. To nie jest w porządku, że np. za przestępstwo drogowe, identycznego wymiaru, sąd karze tak samo człowieka, który wcześniej wchodził w konflikty z prawem, ma w sumie średnią opinię i tak samo traktowany jest profesor medycyny, powszechnie szanowany, z pięknym życiorysem. Byłoby szkodą osadzenie w celi, odebranie prawa jazdy młodemu człowiekowi; ale znacznie większą szkodą, społeczną, dotyczącą wielu ludzi byłoby zastosowanie takiej samej dolegliwości względem profesora, chirurga, okulisty. Ileś osób zostałoby narażonych na mniej skuteczną pomoc lekarską. Fakt ten by miał także wydźwięk gorszący. Uczyłby bowiem, iż nie warto latami ciężko, uczciwie, twórczo pracować, ponieważ w jakimś krytycznym momencie ogromny wysiłek włożony w kształtowanie siebie, dla pomocy innym, nic nie znaczy, jest się obiektem kpiny.Sensownym byłoby wyraźniejsze formalne określenie pewnej elastyczności prawa, wskazanie na konieczność kierowania się również zasadami zdrowego rozsądku. Już teraz sędziowie mają kodeksową możliwość orzekania od - do. Często mądrze z owego "narzędzia" korzystają. Rzecz w tym, żeby wyrokując nigdy nie zapominać o całym udziale oskarżonego w życiu zawodowym i społecznym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz