czwartek, 31 stycznia 2013

Szefowie - poprzedni i obecny

Zjawisko tak częste, że jawi się jako typowe. Na przykład dyrektor kliniki, który od paru tygodni albo kilku miesięcy prowadzi dany zespół lekarzy, przy każdej okazji podkreśla, jakim to niecnotą był jego poprzednik. Nie zadaje sobie pytania, czy ktoś, za dwa, cztery lata, przy podobnej zmianie kadrowej, nie będzie jego publicznie, w takim samym tonie, oceniał. Były szef kliniki opowiada dziennikarzowi, na jakie to błędy pozwala sobie jego następca. Nawet gdyby do pewnych niedopatrzeń dochodziło... Czy to jest zachowanie z klasą? Reakcje niefortunne, przez jakiś czas, funkcjonują, "przylegają" do "nadawcy" i do "adresata" gorzkich, względnie kompromitujących opinii. Co złego by się stało, gdyby uraz, podejrzliwość przemilczeć? Zbrodnią by było o swoim następcy powiedzieć coś pozytywnego? Także wtedy, kiedy trafiają się "wpadki" ewidentne. Życzliwość, miłe słowo, przyjazny gest nie kosztują majątku, a życie czynią pogodniejszym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz