Gdy żył, nie potrzebował ode mnie niczego. Pieniędzy miał dosyć. Nie że dysponował milionami. Po prostu starczało mu na godną egzystencję. Był silny fizycznie i duchowo. Jeżeli czegoś ode mnie oczekiwał, to - samego kontaktu. Co mogłem dać przyjacielowi po jego smierci? Materialnie biorąc - prawie nic. Ofiarowałem mu ostatnią intelektualna posługę - głos nad grobem, stosowny tekst w prasie, razem licząc - znak w ludzkiej pamięci.
,,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz