Niektórym ludziom, co doświadczyli albo doświadczają "katorgi" opiekowania się osobami bardzo uciążliwie chorymi, wymagającymi9 całodobowej pomocy, czujności innej osoby, w skrajnych sytuacjach, brakuje sił. Bywa, iz przychodzi refleksja: jaki sens, to przecież tylko umieranie, jeszcze połączone z dużym cierpieniem.
W zasadzie każdy z nas, zdrowych, bezustannie umiera. Wszak jest coraz bliżej końca. My, zdrowi, również odchodzimy, tylko powoli.
W prywatnym domu pogodnej starości dwadzieścia osób oszukiwało pensjonariuszy i NFZ. Zakombinowane korzyści - według dotychczasowych wyliczeń - dwanaście milionów złotych. Czego się nie robi dla pieniędzy...
Ludzie bardzo skromnie żyjący jeszcze książki czytają. Osoby egzystujące w nędzy i "bezdomiu" kontaktu z książkami nie mają. Bo i jak? Są ustawicznie szarpane przez rzeczywistość. Muszą się martwić, przede wszystkim, jak przetrzymać kolejny dzień, kolejną noc.
Czy któryś z miliarderów, gdy kładzie się spać do wytwornego łoża, myśli, jak nocuje się pod mostem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz