wtorek, 24 lipca 2012

Desperacja?

Gorzowska policja zatrzymała mężczyznę, 31-latka, który oferował do sprzedaży swoją nerkę.Sprawa dość "egzotyczna"; prawdopodobnie z domieszką dramatu. W związku z tym dwie refleksje.
Pierwsza: Realizowanie takiej transakcji, według polskiego prawa, jest przestępstwem. A skoro tak, to grożą konsekwencje... Druga: Jest niemal pewne, że człowiek ten musiał się znaleźć w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Prawdopodobnie próbował łagodniejszymi sposobami rozwiązać swoje problemy. Gdy wszystkie inne starania zawiodły, pozostało wyjście desperackie - sprzedanie "kawałka" siebie, części organu , bez którego można funkcjonować, jeśli nie zaatakuje jakiś wyjątkowo złośliwy wirus czy podobny "agresor". Być może w grę wchodzi też jego poczucie odpowiedzialności. Nie chce kogoś słabszego "osamotnić".
W dzisiejszych warunkach społeczno-ekonomicznych - można przypuszczać - iż nieszczęśnika zaatakowało kilka plag naraz. Prawdopodobnie przestał już liczyć na ratunek ze strony instytucjonalnej pomocy publicznej, banku, sądu, osób bliskich czy zaprzyjaźnionych.
Może ten człowiek został odarty nie tylko z niezbędnych pieniędzy, ale także z godności i zmuszony niejako do wzmiankowanego "gestu" ostatecznego. A przez określone "umedialnienie" problemu chciał "krzyknąć" w stronę społeczeństwa, że gdzieś w pobliżu niego, a kto wie, czy i nie w znacznie szerszym horyzoncie dzieje się coś bardzo groźnego. Tak czy inaczej - zatrzymanemu mężczyźnie należałoby chyba, w pierwszym rzędzie, pomóc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz