czwartek, 14 marca 2013
Drwina...
Pouczanie w telewizji, że w kryzysie trzeba sobie odkładać pieniądze na ewentualny gorszy czas. Mówi to utytułowany ekspert, doradca góry władzy. Nędza osób "sprzedanych" z mieszkaniami. Brak "urzędowej" pomocy rodzinom inwalidów czy osób makabrycznie chorych. Nikt nie demonstruje różnicy - kilkaset złotych renty i np. wynagrodzenie posła, a tym bardziej europosła (kilka-, kilkanaście tysięcy do około 30 tysięcy złotych. Dochody innych ludzi. Nie to, że wszystkim tyle samo; ale czy nie jest to przekraczanie granic przyzwoitości? Odwoływanie się do ludzkiej solidarności ma być stałym sposobem na rozwiązywanie szczególnie trudnych "bytowo" problemów? W tej sytuacji zastanawianie się publiczne nad kondycją rodziny...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz