C e n z u r a
Oczywiście i tam funkcjonuje, acz się tak nie nazywa i wyznaczoną jej rolę, bardzo pozytywną, wypełnia w innym stylu, w lepszych ogólnie warunkach. Swe źródło ma w edukacji - szkolnej i w wychowaniu rodzinnym.Młody człowiek, od najwcześniejszego dzieciństwa jest trenowany w wyrabianiu w sobie poczucia przyzwoitości, wewnętrznej dyscypliny. Ma orientację, co można publikować, a co nie uchodzi, bo szkodziloby państwu albo przynosiło ból jednostce czy grupie ludzi. Intelektualne hamulce, ograniczniki działają już w fazie powstawania utworu, dzieła sztuki. Po naszemu byśmy powiedzieli - swoje robi autocenzura, ale inaczej motywowana, z bardziej optymistycznym wydźwiękiem. Jest w zasadzie powszechnie akceptowana. Bierze się z kultury, też tej osobistej. Czymże jest cenzura? Instrumentem ochrony istniejącego systemu społeczno-politycznego. Skoro ów system nie stanowi uciążliwej dolegliwości...
W ł a s n o ś ć
Prawo własności u Dziwlandów ważne jest, ale nie stanowi takiej świętości jak u nas. Tam nie mogłoby być przeszkodą w budowaniu autostrady, wyciągu narciarskiego czy nowej ulicy. Jasne - wypłaca się godziwe (lecz nie horrendalne) odszkodowanie. Urządzanie jednak na tę okoliczność sporów sądowych albo wielodniowych manifestacji nie wchodzi w rachubę. W świadomości obywateli tkwi przekonanie, iż - ostatecznie - najpierw liczy się interes ogólnospołeczny. Ten bowiem decyduje o "pomyślnościach"
indywidualnych.
Nieznane są tam historie tego rodaju, że "twardosumienny" prywatny właściciel kamienicy w krótkim terminie, bez żadnych "łagodzących" warunków eksmituje "zbędne mu" rodziny pod gołe niebo. Na takie drastyczne rozwiązania nie pozwala ich prawo. Przejmujące sceny znane nam z życia i reportaży są możliwe, gdy państwo na to pozwala swoim prawem własnościowo-lokalowym. Stąd głównie buiorą się dramaty biednych użytkowników mieszkań domów odzyskanych lub kupionych.
D o m o w e "r o b o t y"
W wykorzystywaniu postępu nauki i techniki Dziwlandowie są "bezwzględni". Na przykład w mieszkaniach korzystają z usług specjalnych urządzeń, które, w sumie, potrafią człowieka zastąpić niemal całkowicie w prowadzeniu prac porządkowych. Dwa, trzy takowe "stworzenia", wieloczynnościowe, poruszają się po domu i odkurzają, myją podłogi, wykładziny. Wykonują niemal wszelkie czynności w kuchni. Nasza zmywarka wydaje się czymś zupełnie prostym. Gospodyni siedzi w fotelu, jak przed telewizorem, "pilotem"tylko zleca zadania, sprawdza ich wykonanie. Człowiek samotny nie czuje się tak bardzo wyizolowany, bo oprócz niego są jeszcze obok jakieś "istoty żywe".
Następny fragment książki, ostatni - jutro, o kontrolach.
Z a p r a s z a m .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz