niedziela, 30 grudnia 2012

Po profesorsku

W TVN 24,wieczorem, szła rozmowa z udziałem prof. Jadwigi Staniszkis (socjolog) i prof. Tomasza Nałęcza (historyka). Pełna wzajemna grzeczność  i wysoka kultura wymiany opinii. Różnice (nieliczne) w interpretacji niektórych faktów podawane z życzliwością, uprzejmie, w wypowiedziach krótkich, kilkuzdaniowych.
Sama przyjemność.

Taniej

Zamiast wydawać "krocie" na dalekie podróże, znosić różne trudy, dolegliwości (kręgosłupa na przykład), można podziwiać piękno przyrody, dorobek kultury innych regionów, krajów pozostając w domu, studiując artystycznie opracowane wydawnictwa albumowe zakupione, własne albo pożyczone w bibliotece (czytelni), przy wykorzystaniu filmów, komputera, internetu. Przenieść się można do miejsc, obiektów ciekawszych często niż te, do których dałoby się dotrzeć bezpośrednio, fizycznie. Pomniki przyrody, dzieła sztuki po technicznej, artystycznej obróbce dostarczają często więcej i bogatszych wrażeń niż "cuda" w naturalnej ich postaci. Zatem - narzekajmy, o ile bardzo musimy, szczególnie przy naszych chudych portfelach, ale bez rozpaczy, że jesteśmy wykluczeni... W każdym razie jeszcze nie.

W interesie rodziny...

Coraz później zawierane śluby.  Później niż kiedyś rodzi się pierwsze dziecko. Częstsza jest rezygnacja z posiadania pociech kolejnych. Przyczyn takiego stanu rzeczy można wskazać kilka. Ci co jeszcze mają pracę, muszą jej poświęcać stosunkowo więcej czasu. Wymagania przełożonych rosną, bo trzeba zadania wykonać mimo większej ilości zwalnianych osób.  
Młodych kandydatów do małżeństwa ubywa, ponieważ nie stać ich na samodzielne mieszkanie. Wolą pozostawać przy rodzicach. Odpadają wtedy stałe domowe opłaty albo są znacznie niższe. Tańsze jest wyżywienie (niejednokrotnie w całości finansowane przez rodziców).
Nie bez znaczenia są kłopoty  z umieszczeniem dziecka w żłobku czy przedszkolu. A jeśli..., to samo dowożenie pociechy i odbieranie wymaga niemało zachodu.
Gdy pracuje tylko jedno z rodziców, nie starcza na godziwe utrzymanie. A chodzi nie tylko o samą "prostą" egzystencję. Solidne kształcenie pociech wymaga niemałych środków. Więc przez tych kilka samotnych (formalnie), pierwszych lat można sporo zaoszczędzić, co najmniej na fundamenty przyszłej rodziny. I w sumie, na te czasy, takie wyjście, z indywidualnego punktu widzenia, nie - społecznego, jest lepsze.

sobota, 29 grudnia 2012

Z szacunkiem do własności

 Czterej rosyjscy żołnierze przed sądem odpowiedzą za podjęcie z konta jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej sześciu tysięcy euro.
Pewnie to nie był kaprys ich zamożności.


Rząd francuski chce wprowadzić 75-procentowy podatek, który by płacili najbogatsi obywatele. Przeciwnicy takiego rozwiązania argumentują, że to w niewielkim stopniu wzmocni budżet, gdyż posiadaczy fortun jest tylko półtora tysiąca.
Po drugie; to by było działanie niesprawiedliwe.

piątek, 28 grudnia 2012

Z życiorysów

Dr Mirosław G., były ordynator kardiochirurgii szpitala MSWiA - oskarżany o korupcję i mobbing. Zgodna opinia, iż to świetny fachowiec medyk. Współpracował jednak "kierowniczo" z licznym personelem placówki. Na ile uprawiał "dziwactwa", a w których sytuacjach tylko solidnie egzekwował służbowe wymagania?
Nie ma systemu, żeby człowieka takiego kalibru, odpowiednio wcześnie ostrzegać? Trzeba czekać, aż sytuacja wybuchnie i kogoś mocno porani? Jeszcze może wchodzić w rachubę pospolita zazdrość. Trudno jest wyrokować w tej sprawie.
Bez względu na skale winy dr. G. powinien być traktowany z większą wyrozumiałością niż pospolity przestępca.


Minęło dziesięć lat od afery L. Rywina. Wydarzenie polityczno-medialne o epokowym prawie znaczeniu. Zaczęły tętnić własnym życiem podsłuchy, podglądy głównie dla potrzeb śledztw mających duże znaczenie społeczne. I tu - bardzo zdolny, słynny producent filmowy w wielkich tarapatach. Uznany winnym. Na lata wyłączony z aktywnego życia. Skutek o znaczeniu  ogólniejszym: po tej aferze wielu ludzi przestało ufać bliźnim. Coraz częściej słychać o totalnym podsłuchiwaniu się, podglądaniu, z intencjami, oczywiście, niezbyt szlachetnymi.
Pogorszyła się i pogarsza atmosfera moralna społeczeństwa. Komplikacje natury etycznej inspirowane są rozwojem nauki i techniki. Próby ukierunkowywania perspektyw społeczno-gospodarczych jeszcze nie cieszą się należytym zainteresowaniem różnych jajogłowych.


Media, właściwie, nie oszczędzają nikogo. Biskup Piotr J. po spożyciu alkoholu prowadził samochód. Niewiele pomogło, że przyznał się do zarzucanego mu czynu, że złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Wyrok: osiem miesięcy ograniczenia wolności, cztery lata zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów. To nie za łagodnie, zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę inne przykrości duchowe. Pozycja społeczna... Przy tym człowiek: nie - notoryczny, znany policji zawadiaka drogowy.
Niektórzy ludzie "skromnie" wychowani, mają satysfakcję, że dostojnik Kościoła, taki ważny, a jednak... Inni - korzystając z okazji - usiłują deprecjonować zasady działalności wspólnoty religijnej. Sugerują, że prawie wszyscy biskupi, kapłani, nawet "masowi" katolicy, są tacy sami... Tak. Nie cechują się absolutną doskonałością, miewają chwile słabości..Także zagorzali ateiści to nie same jednostki idealne. Kto nigdy nie popełnił żadnego błędu?
A więc - gdybym miał wyrazić swoje zdanie, ogólnie i bardzo krótko: nie - chwalić, zamiast ganić; ale w ocenach kierować się szacunkiem do każdego i rozsądkiem.                                                    

środa, 26 grudnia 2012

A jednak można

Szkoda, że okres Bożego Narodzenia trwa tylko kilka dni. Przynajmniej w telewizji przydałoby się, żeby przez cały tydzień... Na domowym ekranie spokojnie, bez jadu, kłótni, oszczerstw. Dziennikarze, redaktorzy - jakby po mistrzowsku panujący nad  realizacją programów. Wszystko podawane jest w atmosferze ciepła, życzliwości. Gdyby choć trochę z tej atmosfery zostało na dłużej...

wtorek, 25 grudnia 2012

Niepotrzebni?

Szacuje się, że jest ich, w kraju, około 2 miliony. W tym - w położeniu krytycznym - kilkaset tysięcy osób. Bezrobotni III RP. Ich samopoczucie jest fatalne. Nikt ich nie chce. W sferze zatrudnienia. Ale to znaczy, iż prawie nikt ich nie chce tak w ogóle. Bo jaką wartość przedstawia człowiek, który do powszechnego dorobku nie wnosi swojej pracy? Z reguły nie są to "obiboki", jednostki leniwe. Mają do zaoferowania solidność i kwalifikacje, czasem wysokie. Nie stać ich na finansowe dołożenie się do czyjejś firmy. Wielu nawiedza totalne załamanie, obojętność, poczucie krzywdy. Zbliżają się do granic demoralizacji. Coraz częściej na swojej drodze życiowej widzą jedną z trzech ciemnych dróg - kradzież, zbrodnię, samobójstwo.

niedziela, 23 grudnia 2012

Atak grudniowej zimy

Handlową, przedświąteczną krzątaninę przerywają komunikaty, podpierane obrazkami rozległych pól pokrytych śniegiem, kierowców i policjantów usiłujących jakoś pokonać zaspy.Na drodze z radia, w mieszkaniach z telewizorów "armatnie" informacje. Śląskie koleje rozpaczliwie walczą z różnymi przeciwnościami losu. Pasażerowie oceniając to, używają słów... Wielka awaria w Gdańsku - kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców nie ma ciepłej wody i ogrzewania. Niektóre lotniska wyłączone z komunikacji. Pokonani na zawsze przez zimę niektórzy bezdomni. Na ulicach dużych miast długie kolejki po gorącą, darmową zupę. Słychać jakieś religijne uzasadnienia... Równie długie kolejki w przychodniach lekarskich.I dobrze. Trzeba wytrzymać. Jeszcze pogłoski, że Rosjanie może podniosą cenę ropy...
Gdyby dziś premierował gen. Wojciech Jaruzelski... Zgodnie z zapewnieniami sprzed około dwudziestu lat - kolejek w szczęsliwej Polsce miało nie być.

piątek, 21 grudnia 2012

Życzliwość wokół wolontariuszy

Wszyscy traktują ich z wielkim szacunkiem. Słusznie. Inaczej chyba być nie może; wszak niosą bliźnim  tak oczekiwaną pomoc, w różnych dziedzinach, w rozmaitych sytuacjach. Czynią to bezinteresownie, nie pobierają wynagrodzenia za swoją pracę. Komu by się to miało nie podobać? Ktoś przekazuje dary, bo dysponuje stosownymi możliwościami materialnymi. Ktoś inny nie jest w stanie ofiarować, powiedzmy, produktów żywnościowych, odzieży, ale może pomóc swoją bezpośrednią aktywnością fizyczną, organizatorską. Zaangażowanie jakże potrzebne np. w domach pomocy społecznej. Nasuwają się tu jednak pewne wątpliwości natury moralnej...

wtorek, 18 grudnia 2012

Czytanie umów

Ciągle w mediach pobrzmiewa znana "piosenka": czytać dokładnie umowy kredytowe, nie dać się oszukać. To państwo powinno pilnować, by umowy były krótkie, ograniczone prawie do intencji. Obszerniejsze szczegóły najlepiej gdyby miały charakter uniwersalny i dopuszczający też zastosowanie zdrowego rozsądku.  Przekładanie całej winy za ewentualne błędy na przyciśniętego problemami człowieka jest chyba nie fair.Należałoby stworzyć skuteczne państwowe mechanizmy zapobiegające nieuczciwym praktykom firm parabankowych. A dobrym wyjściem byłoby też uzdrawianie gospodarki,  zmniejszanie bezrobocia. Czy refleksje szarego obywatela kogoś odpowiedzialnego obchodzą?

niedziela, 16 grudnia 2012

Co jest normalne?

USA. Newtown - 27-tysięczne miasto. Tam 20-latek,Adam Lanza, na terenie szkoły podstawowej zastrzelił  20 dzieci w wieku od 5 do 10 lat i 6 osób dorosłych (m.in. dyrektora i psychologa). Są też ranni. Zmasowana rozpacz rodziców i bliskich im ludzi. Publicznie w tej sprawie. z wyrazami współczucia wystąpił  prezydent Barack Obama. Mówi się, iż to chyba dzieło szaleńca, kogoś nienormalnego. Może.
To jednak nie pierwszy tego rodzaju przypadek w Stanach Zjednoczonych, nie pierwszy zbiorowy taki płacz. Na ile jest normalna sytuacja, że mimo to, w tym kraju blisko 80 % obywateli legalnie dysponuje bronią i nie zanosi się na ograniczenia prawne w tym względzie? Istnieją jakieś konieczne warunki uzasadniające tak powszechne uzbrojenie społeczeństwa?

piątek, 14 grudnia 2012

Komentarze

DYMISJE
Zima, taka owszem... spowodowała w niektórych rejonach kraju sporo zamieszania. Na Śląsku skumulowały się  nowe rozkłady jazdy i dość surowa, śnieżna zimowa pogoda. Ponieważ zakłócenia wystąpiły w obrębie kolei regionalnych, pracę stracili prezes i wiceprezes przedsiębiorstwa. Do dymisji podał się marszałek województwa.
To trochę nie w porządku, że za jeden błąd, nawet niemały, traci się stanowisko. Działanie "widowiskowe", ale ktoś nowy, nim  faktycznie obejmie... Inny błąd trafi się szefowi wielkiej firmy przewozowej, a inny - kierującemu handlowym pawilonem spożywczym.

WRAK TUPOLEWA
Coraz bardziej agresywnie domagamy się zwrotu  nieszczęsnego, rozbitego samolotu. Uważamy, iż Smoleńsk to nie jest odpowiednie miejsce dla takiej maszyny, o znaczeniu dla nas symbolicznym. Ostatnio interwencje ministra obrony, z szukaniem wsparcia ze strony mocarstw zachodnich, europejskich.
Rosjanie są zdumieni. Jeszcze nie zakończyli śledztwa. Tupolew jest zabezpieczony na ich terytorium. Wszystko w swoim czasie.
Trudno się spodziewać, że ten gigant gospodarczo-militarny pozwoli sobie narzucać terminy. Można domagać się głównie wszelkimi "chwytami" dyplomatycznymi... Cierpliwie. Bez zbędnego tupania... Czy my, w podobnej sytuacji bylibyśmy skłonni przyznać rację...?
Chyba nie należy  wzniecać "wojny" z powodu wraku samolotu. Przy całym szacunku dla Ofiar katastrofy... Życia nikomu się nie zwróci. Społeczeństwa natomiast mają obowiązek troszczyć się też o teraźniejszość i o swoją przyszłość.

czwartek, 13 grudnia 2012

Przebłyski

Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości. Bezpardonowa walka o władzę.
13 grudnia - w telewizji dużo politycznego jadu. Czy niemożliwe jest kulturalne wymienianie opinii?
Społeczeństwo dryfuje niebezpiecznie... Próba uszkodzenia obrazu Czarnej Madonny jakby nic nie znaczyła.
Janusz Palikot odwiedził gen. Wojciecha Jaruzelskiego w szpitalu.
Nie ma ochoty pisać...

wtorek, 11 grudnia 2012

Ile winy redaktorów?

Inwazja chamstwa, przemocy, lekceważenie elementarnych zasad przyzwoitości. Dzieje się to na skalę osobistej prywatności, ale niekiedy także w rozmiarach państwowych, politycznych. Coraz częściej wraca pytanie; kto najbliżej winy za ten stan rzeczy? W znacznej części, nie wiem, czy w dużej, fala negatywów społecznych jest zasługą redaktorów, a może bardziej - wydawców, właścicieli firm medialnych. Nie pierwszy raz o tym wspominam. Redaktor się wypowiada także ustami swojego rozmówcy, piórem autora. Zależy, kogo częściej, na dłużej zaprasza. Daje szanse upowszechniania określonych treści, stylu zachowania. Czasu jednako dla rozsądku i mądrości oraz dla szalbierstwa i niegodziwości. Gdyby, w miarę możliwości, regulować; wyraźnie mniej miejsca i minut przeznaczać na paranoje, I stosować instrumenty płacowe. Niestety, odnosi się wrażenie, że taktyka redakcyjna zbyt często jest obliczona na dziki hałas. Oczywiście trzeba też pamiętać o różnych bytowopersonalnych uwarunkowaniach, ale...

niedziela, 9 grudnia 2012

Zdobywanie elektoratu

Prezes Jarosław Kaczyński wyraził zaniepokojenie uprzywilejowanym, według niego, traktowaniem mniejszości niemieckiej w Polsce. Kiedyś wcześniej zwrócił uwagę na kwestię świadomości Ślązaków. Teraz zapowiedział marsz w Opolu pod hasłem "Tu jest Polska". Taki głos chyba nie podbuduje stosunków z naszym zachodnim, wielkim sąsiadem i partnerem na wielu płaszczyznach Prezes PiS też raczej nie darzy nadmiarem sympatii naszego wschodniego wielkiego sąsiada, również i znaczącego partnera handlowego. Uderzanie w nutę patriotyzmu dobrze jest odbierane przez ludzi wojowniczo nastawionych do otoczenia. Marsze sygnowane politycznie się sprawdziły jako narzędzie przyciągające niektórych kipiących energią szczególnie ludzi młodych i tych ze starszego pokolenia. Żadna inna partia nie jest tak blisko tego elektoratu. Mamy tu do czynienia z działaniem publicznym dyskusyjnym, ale pewnie przysparzającym PiS-owi zwolenników.

sobota, 8 grudnia 2012

Idealny polityk

Janusz Piechociński, nowy prezes PSL, robi znakomite wrażenie. Jego publiczne wystąpienia to majstersztyki. Oryginalne gesty (jak przyklęknięcie), "rozsiewanie" pogody w otoczeniu,  skrzyżowanie pewności siebie ze skromnością. W sumie - polityk wykształcony,  nowoczesny, ruchliwy, otwarty.
W wywiadach obiecuje m.in.: nieingerowanie w prywatność obywateli, w kwestie miłości,  mieszkania, religii,  szanowanie wartości życia nienarodzonych, pielęgnowanie tradycji, pokorę w kontaktach z ludźmi, przeciwstawienie się klimatowi brutalnej walki politycznej.
Wyznaje zasadę, iż szkoda sił na agresję przeciw komuś, lepiej energię przeznaczyć na walkę przeciw czemuś, ocenia, że to zależy od polityków, ale i od obywateli, budowanie zaufania do państwa, zachęcanie rodaków do aktywności społecznej, popieranie zdrowego rozsądku. Tylko - jak w to uwierzyć? Wcześniej wielu polityków, na początku swojej misji, "portretowało się" zachwycająco, potem bywało różnie, podobnie... Przeciętny konsument dań medialnych myśli - mówi facet, jakby wszystko od niego tylko zależało.
Świadom jest tego, co "podaje". Ma sporo wiedzy, doświadczenie pięciu kadencji posłowania. Właściwie - trochę odsapnąć i zmierzać do szczytowych godności państwowych. Zobaczymy...

środa, 5 grudnia 2012

Trudna sytuacja dziennikarzy

Skandal za skandalem, a przynajmniej rzeczy niezwykłe. Kończy się trochę jedna sprawa, widać już początek kolejnej. Konflikty, awanturnictwo. Dosadny język. Co innego bicie się w piersi podczas wywiadu, co innego praktyka polityczna w kilka godzin później. Dziennikarze drążą tematy, żeby je wyostrzyć. Ciężko im problem przykryć milczeniem lub sprowadzić go do normalnego poziomu. Duży ruch wokół wydarzenia, dodatkowe znaki zapytania to góra "potrzebnej" roboty. I w tej branży zarobkowy strach zagląda w oczy. Żeby jak najmniej dziennikarzy, jak najwięcej ciekawych materiałów. Często balansowanie na granicy elementarnej przyzwoitości. Nieraz przychodzi myśl, że przecież żurnaliści muszą zarabiać. Kto ich, w razie czego, tak szybko weźmie? Politycy korzystają z takich warunków. Załatwiają swoje interesy. Ma ktoś tyle siły, by zatrzymać tę "intelektualną lawinę? Kogo stać na zaryzykowanie swojej pozycji? Bezrobocie, względnie jego wizja, generuje upadek moralny.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Wścibska polityka

Na marginesie programu telewizyjnego Lis na żywo.
Z dyskusji aktorów i reżysera. Pełno wątpliwości. Czy Marian Opania słusznie postąpił nie przyjmując roli w filmie o katastrofie smoleńskiej? Czy była to decyzja o zabarwieniu politycznym? Czy kto może z jego decyzji robi użytek ideologiczny? Jak daleko sięga obszar wolności artystycznej aktora? Zdrożną rzeczą jest publiczne deklarowanie swoich sympatii partyjnych? Rozterek tego typu, osadzonych w różnych środowiskach twórców, można wyartykułować więcej. Ale po co?

sobota, 1 grudnia 2012

Słomiany zapał

Przyrzekali publicznie, obiecywali, że będą mówić grzeczniej, bez nienawiści. Kto w to nie wierzył, miał sporo racji. Minister Michał Boni wypuszczał sygnały, podobno za aprobatą premiera, że przy rządzie powstanie Rada ds. języka, która będzie monitorować różne wypowiedzi publiczne. Niektórzy już zgłaszali obawy, że to krępowanie... Rada - bez możliwości sankcyjnych, według M. Boniego. Tylko monitorowanie. Utworzenie tejże rady chłodno przyjęli politycy z lewa i z prawa. Co im się dziwić. Nie po to walczyli o fotele, żeby się teraz przed kimś, z byle powodu, musieli tłumaczyć. To oczywiste, że oni najlepiej wiedzą, co wolno... Na razie temat został "przyduszony". Można normalnie, bez zahamowań, pracować.