wtorek, 11 grudnia 2012

Ile winy redaktorów?

Inwazja chamstwa, przemocy, lekceważenie elementarnych zasad przyzwoitości. Dzieje się to na skalę osobistej prywatności, ale niekiedy także w rozmiarach państwowych, politycznych. Coraz częściej wraca pytanie; kto najbliżej winy za ten stan rzeczy? W znacznej części, nie wiem, czy w dużej, fala negatywów społecznych jest zasługą redaktorów, a może bardziej - wydawców, właścicieli firm medialnych. Nie pierwszy raz o tym wspominam. Redaktor się wypowiada także ustami swojego rozmówcy, piórem autora. Zależy, kogo częściej, na dłużej zaprasza. Daje szanse upowszechniania określonych treści, stylu zachowania. Czasu jednako dla rozsądku i mądrości oraz dla szalbierstwa i niegodziwości. Gdyby, w miarę możliwości, regulować; wyraźnie mniej miejsca i minut przeznaczać na paranoje, I stosować instrumenty płacowe. Niestety, odnosi się wrażenie, że taktyka redakcyjna zbyt często jest obliczona na dziki hałas. Oczywiście trzeba też pamiętać o różnych bytowopersonalnych uwarunkowaniach, ale...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz