środa, 5 grudnia 2012
Trudna sytuacja dziennikarzy
Skandal za skandalem, a przynajmniej rzeczy niezwykłe. Kończy się trochę jedna sprawa, widać już początek kolejnej. Konflikty, awanturnictwo. Dosadny język. Co innego bicie się w piersi podczas wywiadu, co innego praktyka polityczna w kilka godzin później. Dziennikarze drążą tematy, żeby je wyostrzyć. Ciężko im problem przykryć milczeniem lub sprowadzić go do normalnego poziomu. Duży ruch wokół wydarzenia, dodatkowe znaki zapytania to góra "potrzebnej" roboty. I w tej branży zarobkowy strach zagląda w oczy. Żeby jak najmniej dziennikarzy, jak najwięcej ciekawych materiałów. Często balansowanie na granicy elementarnej przyzwoitości. Nieraz przychodzi myśl, że przecież żurnaliści muszą zarabiać. Kto ich, w razie czego, tak szybko weźmie? Politycy korzystają z takich warunków. Załatwiają swoje interesy. Ma ktoś tyle siły, by zatrzymać tę "intelektualną lawinę? Kogo stać na zaryzykowanie swojej pozycji? Bezrobocie, względnie jego wizja, generuje upadek moralny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz