Widać, rzecz jasna w mediach, wiele strachów, obaw związanych z Mistrzostwami Euro 2012. Najczarniej jest w telewizji. Jak zwykle, jak przy innych dużych społecznych przedsięwzięciach. To największy medialny siłacz. Może sobie pozwalać... Często po królewsku dyktuje...Momentami kreuje, na swój sposób, jakiś fragment świata. Stwarza, nawet nieraz mimowolnie, wygodny obszar dla aktywności politycznej, gospodarczej. Raj dla jednostek ambitnych o zamiarach budujących; niestety także mających plany destrukcyjne.
Nadzwyczajne okoliczności przyciągają ludzi niezwykłych. Nietypowe warunki pozwalają również rozpoznawać prawdziwe osobowości. Choćby starannie maskowane. Można wśród nich zauważyć polityków, dziennikarzy, związkowców, rozmaitego autoramentu działaczy. Grożą teraz oto, iż za paręnaście dni wyjdą na ulice protestować, że zablokują gdzieś ruchliwą drogę, że jeśli rząd czegoś nie załatwi, to... Co zapobiegliwsi dziennikarze rozmawiają z uznanymi fachowcami od antyterroryzmu, gdzie może być skutecznie podłożony ładunek wybuchowy, że niekoniecznie na stadionie. Brakuje tylko dokładnej instrukcji... Mówić o tych sprawach trzeba. Uwrażliwiać.Tylko - nie przesadzać.
Tragizm skupia uwagę, budzi zainteresowanie. Niektórym daje zarobić. Zadziornością, kiepską opinią nie bardzo sobie pomożemy. Piękne postawy zgody i życzliwości zaprezentowali np. sławni świata piłkarskiego, m.in. z Jackiem Gmochem, Janem Tomaszewskim w programie Tomasz Lis na żywo (TVP II, 14 maja). Audycja została zakończona myślą, iż może na boisku nie zwyciężymy, ale jako Polska mamy szanse wygrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz