niedziela, 12 sierpnia 2012

Kryzys jednak nadchodzi

Coraz śmielej na publiczne forum przebijają się informacje, iż nasza gospodarka zwalnia, że niebawem odczujemy kryzys podobnie jak inne kraje europejskie. Przed nami widmo bankructw, mniej inwestycji, skromniejsze zakupy, rosnące bezrobocie (szacuje się, że co miesiąc zatrudnienie będzie tracić 40 tys. osób). Powolniejszy handel, uboższe portfele obywateli chyba nie bardzo by powstrzymywały parcie kryzysu. Może warto by było medialnie, propagandowo wpływać - z zachowaniem rozsądku - na funkcjonowanie procesów gospodarczych?
Nazbyt swobodne rozpowszechnianie katastroficznych wizji skutków kryzysu mogłoby spowodować wzmożone wykupywanie podstawowych artykułów żywnościowych, poderwanie zaufania do banków, zakłócenia w działalności kredytowej. Zapewne już nikt, jako tako wykształcony, nie wierzy, że gospodarka i polityka są zupełnie od siebie niezależne. Niektórzy - dyspozycyjni chyba - dziennikarze i wysoko utytułowani ekonomiści w swoich publicznych wystąpieniach czasem serwują opinie mało budujące społecznie. Kluczowe znaczenie miałoby przekonywanie obywateli do krytycznego odbierania wszelkich informacji, również pozagospodarczo-politycznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz