Ładnie się je nazywa. Jest przydatne społeczeństwu. Bardzo sprawdza się w środowiskach lokalnych. Nie wymaga specjalistycznego przygotowania. Najważniejsze są dobre chęci. Dziennikarz obywatelski współpracuje z redakcją, z redakcjami. Przekazuje mediom informacje aktualne czy ważne z jakiegoś powodu, w postaci surowca lub materiału gotowego do wykorzystania.
Usługa prasowa coraz częściej praktykowana. Wygoda dla redakcji, bo z reguły dziennikarze amatorzy nie otrzymują wynagrodzenia. Wydawcy się to opłaca. Mniejsze koszty. Takiemu autorowi na ogół wystarcza satysfakcja, że jego nazwisko..., że temat został "uruchomiony".
Wydawca może zmniejszać ilość zatrudnianych dziennikarzy. W ten sposób finansowo jest "do przodu". Pracujący jeszcze dziennikarze muszą wykonywać rozszerzone obowiązki, za te same pieniądze albo skromniejsze. Społeczni korespondenci redakcji są też cennym źródłem dla "etatowców" (bądź po prostu stałych współpracowników), ale czasem bywają postrzegani jako konkurencja. W połączeniu coraz lepszą komunikacją, sprzętem... Musi to powodować redukowanie stałego zatrudnienia.
Dziennikarze są więc swego rodzaju samobójcami. Idzie to nieubłaganie. Stratni są i żurnaliści zawodowcy, i amatorzy (korespondenci). Ludziom mediów, szczególnie tym z pierwszego frontu, "produkującym" teksty, nie ma czego zazdrościć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz