Wciąż doskonale pamiętamy niedoszły pocałunek naszych polityków. To dość powszechna u nas bolączka - kłopot pogodzić się z faktem, że ktoś w walce społecznej czy sportowej jest lepszy, odrobinkę lepszy. Ktoś święci sukces, ktoś inny musi przetrawić porażkę; niekiedy bardzo spektakularną. Zapanować nad sobą w dramatycznym momencie. Pogratulować zwycięscy, złożyć miłe życzenia. Mimo wszystko.
Gdy tak postąpisz, również zwyciężyłeś. Zwyciężyłeś samego siebie. To prawdziwy sukces. Jak ładnie niedawno zachował się konkurent prezydenta USA. Bez cienia niechęci, zazdrości, niechęci obsypał rywala serdecznościami, gratulacjami.
Znakomitą szkołą tłumienia w sobie słabości jest uprawianie sportu. Ileż to razy przychodzi gratulować przeciwnikom na przykład z boiska, z ringu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz