Próbowano bagatelizować debatę ekonomistów organizowaną przez Prawo i Sprawiedliwość. Atmosferę podgrzewał fakt, że kilku profesorów, z najwyższej półki, zapowiedziało, iż w konferencji udziału nie wezmą. Bardzo kulturalnie, krótko i przekonująco wyjaśniali dlaczego. Ostatecznie z około czterdziestu zaproszonych przybyło około trzydziestu specjalistów, różnego "wymiaru". Merytorycznie - zaskakujących odkryć nie zaprezentowano. Ale rzecz się odbyła. Dość powszechnie z dezaprobatą przyjęto fakt niezaproszenia ministra finansów.
Rychło po tej debacie nastąpiło ogólne przebudzenie. PiS zapowiedziało debatę następną, o ochronie zdrowia. Bez ministra tego resortu. Debatę ekonomistów przygotowuje SLD. Zaprasza ministra finansów. PSL - żwawo o gospodarce, szczególnie wicepremier Waldemar Pawlak. Nie zasypia jak zwykle RP. Chce debatować o sprawach "obyczajowych", ale i o problemach przedsiębiorców. Zatem PiS wykonał gest pobudzający. Nie dziwota, że sondażowo ta największa partia opozycyjna prawie równa się z PO.
Koalicja rządząca sprawuje władzę w sytuacji, kiedy w dużych obszarach społeczeństwa odczuwa się przygnębienie. I ten marsz "Przebudź się, Polsko"... Cały czas nękanie katastrofą smoleńską. Zupełnie ostatnio - białe miasteczko pielęgniarek przed kancelarią premiera.
Zażarta walka o władzę. Ale przecież wśród samych swoich. W gruncie rzeczy przedstawienie dla publiczności... W sumie wszystko jednak mieści się w granicach demokratycznej przyzwoitości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz