Afera. Kiedyś rok czy dwa lata temu premier Donald Tusk, na stadionie, obserwował mecz z fotela sąsiadującego z fotelem zajmowanym przez sędziego Ryszarda Milewskiego. Można domniemywać, że równocześnie się śmiali, dopingowali, okazywali radość unosząc w kierunku współobecnych dłonie. Widać to na zdjęciach. Dowód niepodważalny... Ciarki przechodzą.
Zapomnijmy, z kim kiedyś się witaliśmy, nie kryjąc pogodnej miny. Na pewno coś nielegalnego wspólnie "kręciliśmy"... Każdemu chyba można przypisać jakieś podejrzane zdjęcie... Niektórym tym bardziej, gdyż uwielbiają się fotografować w dobrym towarzystwie, najchętniej ze znakomitościami; na pamiątkę.
A przecież - zdjęcia są dokumentem, wiarygodnym, lecz wiarygodnym coraz mniej i niekoniecznie. Technicznie można z fotografiami dokonywać prawie cudów, "w każdą stronę". Czyli da się sztukę foto zastosować, wykorzystać wedle zapotrzebowania.
Więc bez przesady z zachwytami z powodu "argumentów obrazkowych". No, ale trudno się pohamować, jeśli idzie na przykład aż o premiera czy sędziego. A jeszcze, gdy nadarzy się i chwila odpowiednia, i sprawa, że można obu naraz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz