piątek, 7 września 2012

Informowanie premiera

W związku ze skandalem wywołanym dość oryginalną działalnością spółki Amber Gold premiera Donalda Tuska dopadają liczne "gorzkości". Do końca nie wiadomo jeszcze, na ile różne "pieprzne" wieści zgodne są z prawdą.
Publicznie "oglądana" jest kwestia informowania szefa rządu o bardzo ważnych sprawach, przy wykorzystaniu korespondencji lub możliwości bezpośredniej rozmowy z naczelnym przełożonym. Kto powinien kwalifikować, które sygnały są istotne, a które - także ważne - można powierzyć urzędnikom niższej rangi? Trudno sobie też wyobrazić, że premier czyta, z reguły, całą pocztę. Oczywiście najlepiej, gdy on sam ocenia, co wymaga szczególnej uwagi. Nie tak łatwo zorganizować idealne biuro. I wycieki są raczej nieuniknione. Ale trzeba dążyć...
Teraz zamieszanie w kwestii notatki ABW informującej premiera o niebezpiecznych transakcjach spod znaku Amber Gold. Warto jednak przy tym pamiętać, że każdy człowiek, również wysoki urzędnik państwowy, ma prawo do błędu. Chyba że w grę wchodzi działanie celowe, destrukcyjne...
Zdaje się, że problem parabanków nie zależy decydująco od tej jednej notatki. Zacietrzewienie, aczkolwiek zrozumiałe, powinno jak najszybciej być zastąpione rzetelną analizą sytuacji gospodarczej kraju. A potem - wnioski na przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz