wtorek, 18 września 2012

Podejrzenie o nieuczciwość

O nieuczciwość względem kogo? Względem rodzin wielodzietnych i wchodzących na ścieżkę wielodzietności, młodych małżonków. Ze wszystkich stron, wszelkimi możliwymi sposobami zachęca się małżeństwa, by chciały się mieć dużo dzieci. Kraj potrzebuje... Bez tego zginiemy... Przyszłość w dłoniach rodzin z liczną dziatwą.
Nikt nie mówi ludziom młodym, a i mocno zaawansowanym małżonkom, iż wyboru trzeba dokonać samodzielnie, mądrze. Pociechy to radość, szczęście, ale i ogromne koszty. Gdy latorośli  więcej niż dwoje, troje...
W szkole, na lekcjach wychowawczych trzeba mówić (rozmawiać), odwołując się do konkretnych przykładów, wykorzystując do tego specjalnie zaproszonych gości.
Alternatywa. Albo jedno dziecko, dwoje - i wtedy własny ładny dom, służba do sprzątania, drogi samochód, znajomość obcych języków i różne inne przyjemności. Albo - dzieci dużo, czworo, siedmioro, dziesięcioro. Wtedy, często, noszenie maleństwa na rękach do żłobka czy przedszkola, czekanie na wsparcie finansowe z pomocy społecznej, szukanie bezpłatnych ubranek dla dzieci, także dla siebie jakieś ciuchy... Jedzenie skromne, też nieraz z "jałmużny". Większe dzieci do szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych mają daleko. Wśród swoich rówieśników czują się nie najlepiej, z powodu ubóstwa, którego całkiem ukryć nie da rady. Znane powszechnie tłumaczenie, że dzieci, dużo dzieci to prawdziwy skarb, wygląda na szalbierstwo.
Podejrzenie do kogo zatem adresować? Do rządu? To by było zbyt proste. O nieuczciwość względem rodzin wielodzietnych podejrzewać można społeczeństwo. Państwo, rząd też, ale - społeczeństwo. Ono przecież wybiera sobie władze państwowe, których zadaniem jest organizowanie życia kraju. Uderzmy się więc w piersi... Wobec problemu rodzin wielodzietnych jesteśmy fair...? Chyba niezupełnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz