Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin znalazł się pod ostrzałem polityków i dziennikarzy. W tarapaty popadł przez dążność do zapoznania się z dokumentacją sprawy Amber Gold. Minister publicznie wyraził się, że ma w nosie literę przepisów, że bardziej go interesuje skuteczność i duch prawa.
Tym sformułowaniem wywołał burzę w elitach władzy. J. Gowin szybko przeprosił publicznie za niefortunne wyrażenie, ale i zaznaczył, że intencje wypowiedzi podtrzymuje. Oczywiście nie wszystkich zadowolił.
Jarosław Gowin nie jest moim idolem politycznym. Cenię go jednak za inteligencję, wysoką kulturę osobistą. Chwila słabości... Każdemu może się zdarzyć; lecz i przeprosił.
Wytykanie mu, iż nie jest zawodowym prawnikiem, to zabieg niezbyt elegancki, choć niepozbawiony pewnych racji. Praca ministra jednak cechuje się takim stopniem ogólności, że... Od kwestii teoretycznych i warsztatowych ma fachowe zaplecze w resorcie; może sięgnąć do innych środowisk prawniczych.
To dobrze, że dla ministra najważniejsza jest skuteczność i duch prawa.
Można się domyślać, że docenia rolę etyki i zdrowego rozsądku na polu prawa. Czyniąc właściwy użytek z moralności i rozumu można uniknąć decyzji chybionych, można zniwelować jakąś niedoskonałość przepisów. Krańcowo rzecz ujmując - kodeksy są tworzone dla ludzi, a nie ludzie dla kodeksów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz